Luna jest jednym z najbardziej wyraziście karmelowych zapachów jakie spotkałam. Gęsty, słodki, krówkowy, a w dodatku przesycony ciężarem lukrecji. Bo lukrecja, z delikatną ziołową poświatą kocanki, jest tu drugim po karmelu bohaterem, który najbardziej zaznacza swoją obecność. Kompozycja okazuje się dużo mniej oczywista i bezpieczna niż można było oczekiwać na podstawie dotychczasowych propozycji marki Nina Ricci.
Zanim przetestowałam te perfumy zastanawiało mnie dlaczego karmelowo-waniliowy twór został nazwany luną, czyli księżycem – a jednak lukrecjowa smuga dodaje specyficznego, chłodnego jak księżycowy pył posmaku. Co prawda jest to kreskówkowy księżyc z filmu animowanego, ale filmu sugestywnego, udanego i z pomysłem. Zapach dość bliskoskórny choć jego trwałość pozostaje całkiem dobra. Propozycja dla zadeklarowanych wielbicieli gourmandów i lukrecji, której chropowata słodycz wybrzmiewa trochę jak ta z Lolity Lempickiej.