Różany (prawie) ideał – Stella McCartney „Stella”

Stella McCartney „Stella”

Monotematyczne w zasadzie, bo oparte głównie na jednym składniku, różane perfumy wydane w 2003 roku przez projektantkę mody Stellę McCartney, córkę słynnego członka zespołu The Beatles, Paula McCartneya.

Motyw przewodni tego zapachu stanowi oczywiście róża, – dość słodka i esencjonalna, leciutko orzeźwiona przez nuty piwonii i mandarynki. Róża przedstawiona jest tu w postaci czystego kwiatu, bez żadnych kwaśno-ostrych akcentów, przypraw czy zielonych elementów łodyg i liści. Jest realistyczna raczej niż kosmetyczna, nosząc te perfumy ma się wręcz wrażenie dotyku na skórze zamszowych różanych płatków.

Pozostałe nuty, czyli bursztyn, mandarynka i piwonia, nie stanowią tu oddzielnych zapachowych bytów, są tylko przewijającymi się w tle cieniami, wydobywającymi i wzmacniającymi różane piękno.

„Stella” to kompozycja upojna, ale przestrzenna i dość lekka jednocześnie. Nie ma tu konfiturowych akcentów, czy wanilowych dosłodzeń, jest żywy kwiat, z płatkami lekko zmrożonymi chłodem porannej rosy.

Mimo swojej niewątpliwej jednolitości i niezmienności, „Stella” jest skonstruowana bardzo kunsztownie. Przy odwzorowaniu naturalnej róży udało się projektantom uniknąć pokus modyfikowania jej kosmetycznym piżmem, zagrzebywania w stosie przypraw czy przekładania paczulą.

Jedyny mankament to średnia trwałość i przeciętna najwyżej projekcja.

Nuty: róża, piwonia, bursztyn, mandarynka.

 

Chłodna róża i liść figi – Balenciaga „Rosabotanica”

Balenciaga „Rosabotanica” 

 

Nazwa tych perfum bardzo trafnie oddaje ich charakter. Jest to róża ukryta w gąszczu innych roślin, tak, zdecydowanie roślin właśnie, a nie kwiatów. Zapach ten nosi w sobie dużo zieloności zanurzonej w rześkiej rosie.  Zieloność ta jednak to raczej włochate liście i łodygi egzotycznego ziela niż trawa i jej soki, jak to ma miejsce w wielu perfumowych kompozycjach. Długo zastanawiałam się czy ta wodnistość, w której owe róże i zieleń są zanurzone to świetlista wilgoć poranka czy chłodna rosa nadciągającego wieczora i jednak skłaniam się ku tej drugiej opcji.

Róża jest słodkawa a jednocześnie cierpka dodatkiem grejfruta, przyjemnie orzeźwiająca i charakterystyczna. Nie znajdziemy tu nijakiej mydlaności „Especially Elixir” Escady – „Rosabotanica” to esencjonalny, dobrze  sprecyzowany twór z wyraźnymi nutami liścia figi i wetywerii.

Z racji swoich rzeźwiących właściwości zapach polecany głównie na ciepłe i gorące dni lata. Jako, że na wieczór preferuję bardziej ciężkie i głębokie wonie, to perfumy te zaklasyfikowałabym jako dzienne. Jednak, jeśli ktoś lubuje się w delikatnych i zwiewnych zapachach, to „Rosabotanica” zawiera w sobie pewną odważną, tajemniczą nutę, która sprawia, że można postrzegać ją raczej jako zapach  wyjściowy niż zakupowo – biurowy.

Nuty: liść figi, róża, petitgrain, grejpfrut, różowy pieprz, hiacynt, cedr, wetyweria, nuty drzewne, kardamon, paczula, biała ambra.