Różane zamsze i satyny – Moschino Toy Boy

 

Fakt, że producent klasyfikuje te perfumy jako męskie jest dla mnie kompletnie niezrozumiałą zagadką. Jest to zdecydowanie uniseks i to z przechyłem bardziej w damską niż męską stronę.

Główny bohater kompozycji to róża, bardzo ciekawa i zmierzająca delikatnie w niszową stronę. Charakterystyczną cechą tego zapachu jest piżmowy nalot, który tworzy wrażenie satynowej, zamszowej faktury kruchych kwiatowych płatków. Struktura tych perfum jest jednocześnie aksamitna, mięsista, jak i lekko chropowata i stanowi ich znak rozpoznawczy.

Wbrew lekko prowokacyjnemu, nietypowemu flakonowi  w kształcie misia, jest tutaj dużo eleganckich, wręcz wytwornych tonów. Toy Boy pachną jak niszowe różane kompozycje z pod znaku  Frederica Malle czy zapachy z ekskluzywnych linii butikowych – są nieoczywiste, ewidentnie wysokogatunkowe i drogo brzmiące.

Jeśli miałabym te perfumy zilustrować obrazem byłyby to zwoje purpurowego aksamitu rozpostarte w ciemnych wnętrzach starej biblioteki. Jest krwiście, słodko, aromatycznie, ale całość została jakby oprószona delikatnie ziemistymi partykułami kurzu, bo pewnym czasie satynowa, podbita delikatną goryczką wetywerii róża nabiera więcej ziemistych i żywicznych tonów. Perfumy są zdecydowanie odpowiednie dla kobiet i nie trzeba mieć tu żadnych obaw. Mimo, że producent określa je jako męskie, większość panów, poza tymi najbardziej otwartymi na awangardowe modowe trendy, uzna je pewnie za zbyt damskie.

Nuty : róża, gruszka, bergamotka, żywica elemi, indonezyjska gałka muszkatołowa, len, magnolia, różowy, pieprz, wetyweria, goździk, drzewo sandałowe, drewno kaszmirowe, bursztyn, molekuła sylkolide.

 

Róża utkana ze słodyczy, żelaza i wspomnień – Serge Lutens „La Fille de Berlin”



Serge Lutens „La Fille de Berlin”

Przyznam, że komentarz Serge`a Lutensa na temat tych pięknych, choć niezbyt trudnych jak na niszowe, perfum wydał mi się na początku postmodernistyczno-egzystencjalistyczną przesadą, której bogata forma miała za zadanie upiększyć treść i nadać jej intelektualnych pozorów. Jednakże po kilkukrotnym wysłuchaniu i analizie tekstu, zaczęło układać się to w sensowną całość, której motywem przewodnim są rozmyślania na temat ulotności i iluzoryczności pamięci, wspomnień, często zniekształconych, które jednak swym ładunkiem emocjonalnym wpływają na kształt przyszłości człowieka. „La Fille de Berlin” to moim zdaniem jedna z najpiękniejszych odsłon róży w perfumach. Z jednej strony jest to ujęcie dość tradycyjne –  dojrzały, ciemnopurpurowy, ociekający słodyczą kwiat, z drugiej metaliczne, industrialne, zimne nuty nadają nowoczesnego i  awanagardowego charakteru. Jest to róża dość konfiturowa, zanurzona w malinowym syropie, ale od czasu do czasu wybija się na powierzchnię żelazny cierń, który niesie ze sobą chłód posiekanego stalowym nożem geranium.  Z wypowiedzi Lutensa wynika, że metaliczny chłód „La Fille de Berlin” może symbolizować metaforę zamrożenia uczuć w wyniku traumy z przeszłości, podjęcia decyzji o samotności, zaszycia się na niedostępnym dla innych terytorium własnego umysłu („a major decision (…) which, firmly anchored in the era when it was made during childhood would determine the future of he who has to live without his beloved and who chose to live by inventing, in short making her presence irrelevant or even unwanted, and thus giving rise to : solitude : our territory, fear: our alter-ego, rage: our creation”.)  

https://www.youtube.com/watch?time_continue=124&v=_eCqyK6yLT4

Nuty: róża, geranium, miód, palmarosa, mech, paczula.