Kokosowy krem na mydlanym piżmie – Versace Crystal Noir

 

Crystal Noir to perfumy bardzo popularne i mające wiele zwolenniczek, chociaż niektórzy zarzucają tej kompozycji komercyjność i brak finezji. Nuty otwierające „Czarny Kryształ”, są początkowo lekko cierpkie, rześkie, zielone, by potem przeobrazić się w głębsze, kremowo-kokosowe akordy. W wersji wody toaletowej, EDT, świeże nuty utrzymują się dłużej, zapach jest ostrzejszy i bardziej mydlany, podczas gdy w EDP dominuje kremowy kokos w stylu tego, który znajdujemy w tłustych kremach i balsamach do ciała,
„Crystal Noir” jest mało dynamiczny, z senną nutą i bywa nieco mdły. Niespecjalnie wyczuwa się obecne w składzie  pieprz i imbir, które mogłyby przełamać nieco tę oleistą maślaność. Zostały one całkowicie ugłaskane przez gładki, trochę mydlany duet kokosa i gardenii.
Z drugiej strony, to właśnie ta leniwa, kremowa, acz nieco plastikowa melancholijność „Crystal Noir” stanowi o jego charakterze i wraz ze świetnymi parametrami użytkowymi jest zapewne tym co pozwoliło mu zyskać w świecie perfum dużą popularność.

Nuty: kokos, gardenia, pieprz, imbir, kardamon, drzewo sandałowe, ambra, piżmo, kwiat pomarańczy, piwonia.

 

Looking for the summer (sól i olejek do opalania) – Maison Martin Margiela Beach Walk

 

 

Beach Walk, jak sama nazwa wskazuje należy do kategorii perfum utrzymanych w nadmorskim klimacie. Odnajdziemy tu zarówno zapach waniliowego olejku do opalania, kokosowego drinka jak i ziarenek piasku czy słonego powietrza. Zapach jest dość kosmetyczny, przyjemny, chociaż przez niektórych może być też odebrany jako mdlący ze względu na obfitość waniliowo-kokosowo-kremowych akordów.  Utrzymany w laboratoryjnym i minimalistycznym stylu flakon sugeruje równie minimalistyczną zawartość, ale musimy być przygotowani na to że zapach jest raczej mleczny i olejkowy niż czysty i sterylny.

Sól jest istotnym bohaterem tej kompozycji. Subtelnie, ale i dość wyraźnie zaznacza swoją obecność wśród oceanu kokosowego mleka, jakby jej kryształki przypadkiem znalazły się w waniliowym balsamie do ciała.

Mimo, że jest to marka niszowa, nie doszukamy się tu przesadnie ambitnej konstrukcji czy zaskakujących rozwiązań, natomiast to na co na pewno możemy liczyć to relaksujące perfumy mające wyraźny wakacyjno-urlopowy vibe. Przy czym, na szczęście nie jest to plażowość kojarząca się z dmuchanymi akcesoriami do wody i straganami pełnymi pamiątek, lecz raczej z wytwornym kurortem, gdzie królują eleganckie restauracje z widokiem na morze i prywatne jachty.

Nuty: mleko kokosowe, ylang-ylang, benzoes, heliotrop, cytryna, bergamotka, piżmo, różowy pieprz, cedr.

Rozkosze bitej śmietany i crème brulee – Aquolina „Gold Sugar”

Aquolina „Gold Sugar” 
 

„Gold Sugar” to perfumy mniej kontrowersyjne niż słynne Black czy Pink Sugar, a jednocześnie ciekawa, o dobrych parametrach użytkowych, propozycja dla wielbicieli zapachów gourmand.

Połączenie nut crème brulee, bitej śmietany i kokosa może sugerować, że utoniemy w uporczywie słodkiej, budyniowej zawiesinie, nic jednak bardziej mylnego. Maślane nuty crème brulee i łagodna miękkość wanilii zaostrzona została soczystym cytrusowym sokiem i charakterytyczną nutą karmelizowanego cukru. Pomarańcza, mandarynka i neroli, obecne w składzie, otwierają ten zapach, wprowadzają przestrzeń i rzeźwiący powiew. Jest zdecycydowanie słodko, jednak słodycz ta nie przytłacza, a wibruje w powietrzu lekkim obłokiem bitej śmietany i kandyzowanej mandarynkowej skórki.
„Gold Sugar”, jak zresztą cała seria „cukrów” marki Aquolina, mimo całej swojej obłej waniliowości i kremowości, to perfumy z charakterem. Mają wydźwięk optymistyczny, śmiały i ekspansywny, wszystko w nich jest nasycone światłem, słońcem i beztroską zabawą.
Nuty: crème brulee, bita śmietana, kokos, pomarańcza, mandarynka, australijskie drzewo sandałowe, neroli, piżmo, kwiat pomarańczy.

Woda kokosowa, ananas i sandałowiec – Salvador Dali „Laguna”

 

 



Salvador Dali „Laguna”


Przy początkowych testach, w okresie jesienno-zimowym perfumy marki Salvador Dali niespecjalnie przypadły mi do gustu, miałam nawet zamiar zatytułować recenzję „Popłuczyny po ananasach i kokosach”. Napisałam wtedy :”Laguna”, jak sama nazwa wskazuje to zapach wodny i nie jest to w tym przypadku komplementem, zwłaszcza, że bardziej nawet pasowałoby określenie „wodnisty”. Rozmyty w drewnie sanadłowym kokos i ananas, a raczej woda po tych owocach zmieszane są z dość chemicznymi cytrusami i irysem”.

Najwyraźniej jednak „Laguna” należą do kategorii tych, które podczas chłodnych pór roku zapadają w letarg i hibernację, a w lecie, gdy temperatura rośnie, zaczynają w nich żywiej krążyć soki, niczym w drzewach po zimowym śnie. Podczas upalnej końcówki czerwca z niewyraźnych drzewno-owocowych nut nieoczekiwanie wyłoniły się bardzo przyjemne tropikalne, słodkie akordy. Esencjonalne, a jednocześnie wciąż świeże, lekkie i nadmorskie.

W związku z powyższą metamorfozą perfumy te wydają się być lepszą propozycją na lato. W wyśzych temperaturach zachowują swój wodno-ozonowy charakter, a jednocześnie zyskują ananasowo-kokosową soczystość i z kręgu perfum niemrawo drzewnych przesuwają się w kierunku owocowym.

Zaletą „Laguny” jest również bardzo ładny flakon, przejrzysto-turkusowy, z charakterystycznym dla  marki Salvador Dali motywem ust. Trwałość przeciętna, projekcja raczej delikatna.  Cena w perfumeriach internetowych kształtuje się w granicach 70 – 80 zł za 100 ml.

Nuty: marokańska, cytryna, kokos, ananas, wanilia, madagaskarskie drzewo sandałowe, fasolka tonka, grejpfrut, irys włoski, paczula, liść galbanum, brazylijskie drzewo różane, piżmo, brzoskwinia, śliwka, bursztyn, cedr, mandarynka, jaśmin, konwalia, malina, róża egipska.