Od tropikalnego nektaru do chemii i z powrotem – Montale Mango Manga

 

Otwarcie jest iście szampańskie, chlusta strugą tropikalnego mangowego soku, nawet dość naturalnie brzmiącego mimo towarzyszącego mu akordu gumy balonowej. Na początkowym etapie wszystko jest pyszne, soczyste, słodkie, owocowe, rozświetlone pomarańczą i jaśminem, ale im dalej w las, tym jest gorzej. Mango traci całą swą świeżość, a przechodzi w lekko zjełczałe odcienie podlane wonią muchozolu. Robi się coraz bardziej chemicznie, brudnawo, nieprzyjemnie.

Przez ziemisty agarowy ton prześwieca jeszcze czasem początkowa egzotyczna soczystość, ale to tylko momenty. Baza zapachu  staje się mieszanką syntetycznej woni owocowych żelków nie najwyższej jakości i niesympatycznego, jakby zwierzęcego akordu. Pachnie to trochę tak jak mogła by pachnieć wata cukrowa o smaku mango, upuszczona przez nieuważne dziecko w błotnistą kałużę. Trwałość tych perfum jest bardzo duża, ale w tym przypadku nie wiem czy uznać to za zaletę.

I w tym właśnie momencie, kiedy powyższym negatywnym akcentem chciałam zakończyć recenzję, Mango Manga wykonały kolejną zapachową woltę i znowu zaskoczyły. Chemiczność zbladła i cała woń przeniosła się w znacznie przyjemniejsze rejony słodkich, mangowych cukierków. Ciekawe, które swoje oblicze ukażą te perfumy na waszej skórze, drodzy czytelnicy…

Nuty: mango, pomarańcza,  oud, jaśmin, neroli, ylang-ylang, mech dębowy, wetyweria, cedr.

Korzenne naręcza w afrykańskim słońcu – Memo African Leather

 

African Leather to wbrew swojej nazwie perfumy bardziej ziołowe i korzenne niż skórzane. Tygiel buzujących przypraw, świeżych i aromatycznych. Kwaskowe akcenty bergamotki i geranium, zielona wetyweria oraz ocieplający zapach kardamon. Agar jest bardzo delikatny, naturalny, drzewny, płynnie łączy się ze skórzanym tłem.

Zauważyć należy, że tytułowa skóra nie należy do tych surowych, wyprawionych i ostrych, a jest raczej delikatną skórką z zamszowych rękawiczek. Połączenie przypraw ; kminu, szafranu i paczuli nadaje też nieoczekiwany,  jakby herbaciany akord.

African Leather to perfumy niszowe, ale z tych łatwo przyswajalnych nawet przez osoby, które wolą bardziej konwencjonalne zapachy. Nie ma w tworze marki Memo nic dziwacznego czy niepokojącego, są za to naręcza ziół i przypraw prześwietlone południowym słońcem. Zapach delikatnie cytrusowy, ciut słodki i łagodnie skórzany, przyjemnie musujący i z niezłą trwałością.

Nuty: kardamon, szafran, skóra, wetyweria, paczula, kmin, geranium, agar, bergamotka, piżmo.

Śródziemnomorski smutek kwiatu pomarańczy – Serge Lutens Fleurs d`Oranger

We Fleurs d`Oranger kwiat pomarańczy pojawia się w zupełnie nieoczekiwanej odsłonie. Z reguły jest on ciepły, złocisto-miodowy i słoneczny (jak np. w Goldea Bvlgari czy Classique Intense Jeana Paula Gaultier ), w Lutensowskiej kompozycji natomiast niespodziewanie odkrywa się w przygaszonych, melancholijnych barwach jak tonące w ostatnich promieniach zachodu słońca opuszczone place z obrazów Giorgio de Chirico.
Nastrojowi jaki tworzy ta kompozycja, bliżej jest do sennego marzenia niż do jawy. Kwiaty są uporczywie upojne i jednocześnie przeraźliwie smutne. Przygaszona miodowość kwiatu pomarańczy miesza się z twardością tuberozy. Bardzo wyraziście wyczuwalny jest też jaśmin, natrętnie narkotyczny, unoszący się w powietrzu drażniąco wonną chmurą. W miarę rozwoju zapachu pojawiają się też przejrzyste, lekko mydlane nuty, jak zagubione w powietrzu bańki mydlane. Przypomina to wszystko jakiś smutny, choć gorący dzień w śródziemnomorskim miasteczku.
Fleurs d`Oranger niepokoją i przytłaczają, a jednocześnie mogą zachwycić swoją nostalgiczną, przejrzystą kwiatowością. Zapach dla melancholijnych dusz.

Nuty: kwiat pomarańczy, jaśmin, tuberoza, cytrusy, biała róża, hibiskus, neroli, kmin, piżmo, nuty drzewne.

(Giorgio de Chirico „Tajemnica i melancholia ulicy”)

Muśnięcie migdałowego piżma – Narciso Rodriguez For Her EDT

 

Wersja EDT, zamknięta we flakonie, przypominającym czarny klawisz fortepianu, od wersji EDP, tej z różowego flakonu różni się znacznie (i nie tylko mocą).

Przede wszystkim piżmo jest tu zdecydowanie bardziej miękkie niż zuchwałe, łagodne, ciepłe, kołyszące. Nie jest pozbawione lekko chropawej faktury, charakterystycznej dla wersji EDP, jest ona jednak znacznie uładzona i rozpuszczona w miodowej nucie kwiatu pomarańczy. Narciso For Her EDT to zapach komfortowy w noszeniu, piżmowo-migdałowy, z pudrowym wykończeniem. Dzięki obecności akordu bergamotki, paczuli i wetywerii nie przechodzi całkowicie na słodką stronę i przez waniliowe piżmo przebija czasem lekko gorzkawa nutka. Przy całej swej pozornej delikatności, dla wielu osób perfumy te mogą wraz z upływem czasu okazać się zbyt intensywne – przyduszać, jak miękki, ale zbyt ścisło zadzierzgnięty kaszmirowy szalik. Mimo łagodnej otoczki, jest to kompozycja wyrazista i cielesna, ma DNA typowe dla większości wytworów marki i w żaden sposób nie będzie w stanie wyprzeć się swej przynależności do niej – ujęcie piżma jest w EDT charakterystyczne dla Narciso Rodrigueza – sensualne i lekko drapiące.

Nuty: piżmo, kwiat pomarańczy, osmantus, wanilia, bursztyn, bergamotka, wetyweria, paczula.