Inwazja śnieżnego jaśminu – Montale „Jasmin Full”

Otwarcie może przerażać, ponieważ przez pierwsze 20 minut perfumy przypominają muchozol czy inny toksyczny spray na owady, potem jednak, gdy chemiczne opary opadną, poczwarka przeobraża się w motyla. Jasmin Full jest jaśminowym monolitem – kompozycja zbudowana została tylko z trzech nut – jaśminu, wiciokrzewu i kwiatu pomarańczy. Mimo iż składzie nie ma wymienionej lilii, czasem wydaje się jakby to właśnie liliowe echa przeświecały przez wszechobecne  jaśminowe gałązki. Perfumy te malują jaśmin nowoczesny, podszyty metalicznymi nutami, a jednocześnie wspaniale tradycyjny w swojej odurzającej bukietowości i imitującym naturę ujęciu. Wszystko tu jest narkotyczne, upojne, białokwiatowe, zanurzone w ciszy. Nie pojawiają się  często spotykane w jaśminowych perfumach (jak choćby w  Paradiso Assoluto marki Roberto Cavalli) gładkie, maślano-waniliowe akcenty –  dominuje śnieżny chłód i sterylna czystość jaśminowego absolutu. Zapach jest bardzo realistyczny i pomimo chemicznego początku pozostawia wrażenie, że obcujemy z żywymi kwiatami, a nie ich kosmetycznym odpowiednikiem. Za podsumowanie recenzji niech posłuży komentarz mojego 10 letniego ucznia : „pachnie Pani jaki bukiet kwiatów” 🙂

Nuty: jaśmin, wiciokrzew, kwiat pomarańczy.