Pszczeli wosk, miód i szorstki cynamon – Montale „Honey Aoud”

Montale „Honey Aoud”
 

To co wyróżnia te perfumy, to monstrualna wręcz trwałość. Dwa psiknięcia tworzą unoszącą się wokół użytkownika przez 10 -12 godzin zapachową korzenną i rozgrzewającą chmurę, wyraźnie wyczuwalną przez otoczenie.

Otwarcie tych perfum można postrzegać wręcz jako nieprzyjemne – stajenno-dentystyczne drewno agarowe z echami sztucznego miodu. Po chwili jednak wszystkie elementy zapachowe trafiają na swoje miejsce i stają się spójną, szorstką miodowo-cynamonową masą z hojnym dodatkiem agaru i skóry.
Miód jest woskowy, wybrzmiewa bardziej jak propolis niż miody kwiatowe, cynamon wytrawny, suchy, ostrawy. Dodatkowej szorstkiej ziemistej kwaśności dodają skóra i paczula. Obecna w składzie wanilia wysładza i łagodzi zapach, ale Honey Aoud pozostaje mocno charakternym agarowym tworem z dodatkiem woskowego miodu, wytrawnego cynamonu i czymś co daje efekt zapachu suchego drzewa.
 
Nuty: miód, agar (oud), cynamon, bursztyn, madagaskarska wanilia, skóra, paczula, nuty kwiatowe.

Zimna słodycz arbuza – Sergio Tacchini „Precious White”

Sergio Tacchini „Precious White” 

„Precious White” to całkiem przyzwoicie skomponowany letni zapach. Perfumy te balansują na granicy dwóch kategorii : wodno-świeżej i owocowej, a szala przynależności przechyla się raz na tę to znów na drugą stronę. Za zaliczeniem „Precious White” do kategorii owocowej przekonuje cała jego niewątpliwa soczystość i fakt, że jest dość słodki. Z drugiej strony słodycz ta jakimś cudem ma w sobie mnóstwo przejrzystych i zimnych nut, co przeciąga ją na stronę perfum świeżych i ozonowych.

Obecne w składzie arbuzowe nuty tworzą owocowo-wodny balans, gruszka nadaje słodkiej syropowości, a piżmo i drzewo sandałowe jakby matowego zakończenia.
Przyjemny choć niespecjalnie trwały odświeżający zapach na lato dla tych, którzy nie gustują w zazwyczaj proponowanych na tę porę roku cytrusowych czy mydlano-piżmowych kompozycjach.
 
Nuty: nuty wodne, arbuz, magnolia, gruszka, białe piżmo, róża, biała brzoskwinia, drzewo różane, drzewo sandałowe.

Lato przejrzyste i słone – Carner Barcelona „Salado”

Carner Barcelona „Salado”

 

Nazwa „Salado”, wbrew pozorom nie ma nic wspólnego z sałatką, mimo ogórka w składzie nut zapachowych 😉 natomiast znaczy po hiszpańsku „słony”. Sól oczywiście jest obecna w tych perfumach, ale w najsubtelniejszej odsłonie na jaką do tej pory trafiłam w swoich perfumowych poszukiwaniach. Nie ma w niej nic drażniącego czy ostrego, to delikatne, białe jak bawełna kryształki, miękkie i łagodne, niemal niewyczuwalne jako oddzielny akord – szczypta soli rozpuszczona w wodach krystalicznego strumienia. Jest też ogórek, ale równie pastelowy, objawiający się tylko w postaci wodnego filmu i rzeźwiącego powiewu. Pierwsze skojarzenie jakie miałam po aplikacji tego zapachu to określenia przejrzysty i czysty. Nie ma tu jednak mineralnej sterylności znanej chociażby z perfum Jo Malone „Wood Sage & Sea Salt” czy wielu innych tego typu kompozycji, jest za to niezmącona pogoda bezchmurnego nieba, jasna kolorystyka i naręcza optymizmu. Od razu po aplikacji powstaje wrażenie, że są to perfumy wysokiej jakości, świetne gatunkowo, naturalnie lekkie i świetliste. Żadnych kwiatów, detergentowych cytrusów, mydlanego piżma, czyli ulubionych atrybutów twórców perfum na lato – miękka przejrzystość aż po horyzont.

 

Nuty: sól, paragwajski petitgrain, ogórek, bergamotka, piżmo, kwiat pomarańczy, nuty drzewne, różowy pieprz.

 

Jagodowo-borówkowy pocałunek – Salvador Dali „Purplelips”

Salvador Dali „Purplelips”

„Purplelips” to perfumy bardzo intensywne, na które składa się owocowo kwiatowy koktajl wyrazistych składników: borówki amerykańskiej, bzu, waniliowej orchidei i granatu. Ta wielce energetyczna jagodowa kompozycja niestety nie ustrzegła się chemicznych akordów i w tle majaczy laboratoryjny opar.
Dodatek bursztynu skleja i ociepla żywiołową mieszankę, a obecność piżma nadaje chropowatości fakturze. Nie spotkamy w tych perfumach zwiewności czy eteryczności – wszystko jest ekspansywne, wyraziste, nawet lekko krzykliwe, gęste i syropowe.
Ciekawa propozycja dla wielbicieli fioletowych jagód, jeśli pogodzą się z pewną dozą laboratoryjnej sztuczności i strukturą złożoną z samych intensywnych akordów. Do tego nietuzinkowy flakon z grubego, wytłaczanego szkła i niska cena.

Nuty: borówka amerykańska, bez, orchidea waniliowa, granat, fiołek, bursztyn, drzewo sandałowe, piżmo

Smutek szminek i pudrów – Juliette Has A Gun „Mad Madame”

Juliette Has A Gun „Mad Madame”

Jest w „Mad Madame” ciut krwistej róży, ale to co naprawdę definiuje te perfumy to zapach ciemnoczerwonej szminki – tłustawej i słodkawo-kosmetycznej. Nie brzmi to może zbyt obiecująco, a jednak tworzy intensywny i intrygujący klimat.

„Mad Madame” to zapach niewesoły, jakieś kulisy przedwojennego teatru, gdzie starzejąca się aktorka nakłada purpurową szminkę w swojej garderobie chcąc zatrzymać uchodzący czas. Smugi pudru i zapach cold creamu, a za oknem gęstnieje mrok. Kurz, pył i drewniane korytarze pełne już zawsze nieotwartych drzwi. Jeżeli jest w tych perfumach tytułowe szaleństwo, to definiowane jako skrajna rozpacz a nie ekstrawagancka wesołość – smutek, melancholia, przeszłość, przemijanie.
Więcej niż róży jest tu piżma, ale nie przybrudzonego, zwierzęcego, tylko sterylnie wypolerowanego w stylu niektórych piżm Narciso Rodrigueza (np. w Narciso czy Narciso Poudree).  Może gdyby lekko podeschnięte różane płatki pokryć gładkim, kosmetycznym piżmem, efekt byłby podobny.
Pod piżmową słodyczą czyha lekka paczulowa ziemistość, niezbyt wyraźna, ukryta na dnie, ale stanowiąca istotną część składową postrzegania tego zapachu.
Trudno mi wyobrazić sobie „Mad Madame” jako zapach dzienny, to perfumy późnego popołudnia i jesieni.
Nuty: róża, kastoreum, białe piżmo, paczula, balsam Tolu, mech dębowy, czarna porzeczka, tuberoza, piwonia, bursztyn, jaśmin, frezja, absolut
waniliowy.