Wanilia, porzeczki i landrynki – Cacharel „Amor Amor”

Cacharel „Amor Amor”

„Amor Amor” powstał w roku 2003 i w pierwszej dekadzie lat dwutysięcznych, jak i później, cieszył się sporą popularnością.

Bardzo ładny jest początek tych perfum – otwierają się landrynkową porzeczką, optymistycznie owocową i wdzięczną, a potem z tła coraz wyraźniej wybija się słodki, różany akord.

„Amor Amor”, mimo sporej ilości cytrusów w składzie (grejpfrut, pomarańcza, mandarynka, bergamotka) nie należą do zapachów świeżych i orzeźwiających. Owszem, cytrusowe iskry cały czas trzepoczą gdzieś na drugim planie, ale początkowa soczysta owocowość przygasa i osiada w gęstej, waniliowej warstwie, która to zaczyna z czasem stanowić nutę dominującą.

Czuje się, że Amor Amor to perfumy ze średniej półki, i mimo, że poprawnie zmieszane i całkiem ładne, są równocześnie tworem raczej prostym i niespecjalnie wyrafinowanym. Mimo całej jednak ich zwyczajności jest to sympatyczny, radosny zapach, antidotum na pochmurne dni, który może sprawić sporo przyjemności wielbicielom owocowo-słodkich woni.

Nuty: czarna porzeczka, wanilia, pomarańcza, róża, morela, mandarynka, grejpfrut, fasolka tonka, piżmo, bursztyn, liść czarnej porzeczki, jaśmin, bergamotka, lilia, konwalia, cedr Virginia.

5 ton wysokiej jakości konwaliowego cukru- Kilian „Kissing Burns 64 Calories An Hour. Wanna Work Out?”

 

Kilian „Kissing Burns 6.4 Calories An Hour. Wanna Work Out?”

Nowa seria niszowej marki Kilian odstraszać może tandetnymi nazwami, które brzmią jak slogany z T-shirtów dla nastolatek („I Don`t Need A Prince By My Side To Be A Princess”), jednak recenzowane dziś perfumy, które można zaliczyć do kategorii gourmand, wypadają całkiem niebanalnie.

Nie wyczuwam w „Kissing…” zbyt wiele mleka, stanowiącego tu ponoć dominującą nutę, a jeżeli już, to występuje ono w postaci skondensowanej i słodkiej. Na czoło wysuwa się cukier, syntetyczny i lepki, rodem z białej waty cukrowej, przysypany lekkim waniliowym nalotem. Po pewnym czasie przez utkaną z cukru kompozycję prześwitywać zaczyna również delikatna konwaliowa nuta.

Podane w składzie nuty zielone niewiele pomagają – jest słodko, nawet bardzo. Myślę, że dla wielu osób ta tona cukru może okazać się zbyt przytłaczająca.

Mimo wszystko „Kissing…” to perfumy naprawdę dobre, utrzymane w  nowoczesnej, nieco awangardowej estetyce podobnej do „This is Her” Zadig&Volatire, czyli mimo, że słodko i dość sztucznie, to efekt jest oryginalny i intrygujący.

Bardzo dobra trwałość i projekcja. Dla miłośników nowoczesnej słodyczy odmiennej stylistycznie od typu słodkiej landrynki w rodzaju „Miss Dior Absolutely Blooming” czy „La Vie est Belle”.

Nuty: mleko, konwalia, cukier, wanilia, nuty zielone, róża, bergamotka.

Wódka, brzoza i ozon, czyli wódka zagryziona mydłem – Donna Karan (DKNY) „Women Energizing”

 

Donna Karan  „Women Energizing”

Women Energizing rozpoczynają się gorzkim cytrusem, trochę w stylu olejku neroli i również gorzkim cytrusem, tyle, że przełamanym mydlaną nutą, kończą.

W składzie nut zapachowych wymieniona jest wódka i zwłaszcza na początku jest ona wyczuwalna, ostra i krystalicznie czysta.

Są to perfumy niemal zupełnie pozbawione słodyczy, bardzo świeże i ozonowe. Z pewnością doskonałe na upały dzięki wyraźnemu przejrzystemu akordowi, ale jednocześnie zupełnie pozbawione uroku. Szare poszarzałym brzozowym pniem (nuta brzozowego drewna w składzie), ozonowe powietrzem tak sterylnym, że balansującym na granicy nieprzyjemnych doznań, z plastikiem pompy próżniowej.

Women Energizing, to w mojej, subiektywnej oczywiście ocenie, użytkowy zapach na codzień, naśladujący powietrze, nieinwazyjny ale i niepiękny, za to rzeczywiście dający wrażenie czystości i skóry świeżo umytej antybakteryjnym mydłem.

Nuty: cytrusy, wódka, brzoza, lotos, liść fiołka, narcyz, nuty drzewne, orchidea.

Aksamitny wymiar ciemnej róży – Jo Malone „Velvet Rose & Oud”

 

Jo Malone „Velvet Rose & Oud”

„Velvet Rose & Oud” jest zapachem, którego epicentrum stanowi gęsta, konfiturowa róża, oud natomiast dodany został jedynie w aptecznych ilościach i jest niemal niewyczuwalny jako oddzielna nuta, pogłębia tylko i przyciemnia odcień tych perfum.

Deklarowany skład tej kompozycji zawiera niezbyt wiele zapachowych akordów – róża damasceńska, agar czyli oud, pralina i goździki. I to właśnie zbyt wyraźna obecność tych ostatnich psuje mi odbiór „Velvet Rose & Oud”, wbijają się bowiem one ostrymi, przyprawowymi nutami w ciemno-aksamitną różaność, co tworzy drażniący dysonans jakby ktoś wśród miękkich altowych tonów zaczął skrobać nożem po szkle.

Jeżeli ktoś jest mniej wrażliwy na obecność goździków w perfumach czy wręcz lubi tę nutę, a jednocześnie gustuje w przedstawieniu tytułowego kwiatu w cięższej i dojrzalszej odsłonie, ten zapewne znajdzie wiele przyjemności w obcowaniu z ciemnopurpurową i na wpół ukrytą za aksamitną kotarą słodką różą z tej kompozycji.

 

Nuty: róża damasceńska, agar (oud), pralina, goździki