Bvlgari „Black”
Flakon – bardzo elegancki i ciekawy, nawiązuje nieco wyglądem do opony samochodowej. I rzeczywiście, jest w „Black” charakterystyczna gumowa nuta, jakby rodem z opony właśnie, choć nie dominuje ona całego zapachu. Ta spalona nieco guma i fabryczny smar łączy się bardzo płynnie z eleganckim akordem skórzanym, nadając tym sposobem perfumom ekstrawaganckiego nieco sznytu. Dość surowe połączenie łagodzi delikatny waniliowy opar, który sprawia, że zapach staje się lekko słodkawy.
Mimo dość ciężkich i treściwych nut, jak skóra i wanilia, zapach ten ma również w sobie sporo przejrzystej zieloności, dzięki bergamotce i zielonej herbacie.
Jest ciekawie, z klasą i industrialną elegancją. Nieco męsko, chociaż na odważniejszych paniach z pod znaku motocyklowych kurtek i rockowego stylu (i nie tylko) „Black” będzie również leżał bez zarzutu. Największą wadą tych bardzo dobrych i w swoim czasie przełomowych perfum (data ich wydania to 1998 rok), jest słaba projekcja, wyczuwalna tylko po przysunięciu nosa do nadgarstka czy innych miejsc gdzie zapach został zaaplikowany.
Nuty: skóra, wanilia, zielona herbata, bursztyn, piżmo, drzewo sandałowe, cedr, mech dębowy, jaśmin, bergamotka, róża.