Żurawinowa róża z winylem – Yves Saint Laurent „Parisienne”

Yves Saint Laurent „Parisienne”

Najładniejszy w tych perfumach jest początek. To słodko-matowa róża, nie oddana w sposób naturalny, lecz jako interpretacja tego kwiatu – różana konfiturowość połączona z leciutką goryczką żurawiny. Jest w otwarciu również coś musującego, iskrzącego i lekko cierpkiego, jak szampan.

Im bardziej zapach się rozwija, tym wyraźniej pojawia się winylowa nuta. Jest to zabieg ciekawy i nadaje tym perfumom indywidualnego i oryginalnego charakteru.

Zapach ten zdecydowanie wyróżnia się spośród wielu różanych perfum, bo nie jest to ani rześka wiosenna różyczka, ani wiernie odwzorowany dojrzały kwiat czy różana konfitura. To róża w interpretacji nowoczesnej, a nawet lekko industrialnej za sprawą charakterystycznego winylowego akordu, ale mimo wszystko ładna, kobieca, delikatna i nieprzytłaczająca.

„Parisienne” najciekawiej wybrzmiewa na skórze w niższych temperaturach, dlatego postrzegałabym je bardziej jako perfumy jesienne lub wczesno wiosenne.  Amatorkom kwiatów pokazanych w dość nietypowy, a jednocześnie nie szokujący sposób powinna przypaść do gustu. Trwałość i projekcja są na średnim, zadowalającym poziomie.

Nuty: róża damasceńska, jeżyna, żurawina, fiołek, winyl, piwonia, piżmo, drzewo sandałowe, wetyweria, paczula.