Serge Lutens „Fille en Aiguilles”
„Fille en Aiguilles” pochodzą z 2009 roku. Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z tym zapachem, poczułam, że czegoś takiego poszukiwałam od lat – nieoczywistość, balsamiczne ciepło i melancholia jesieni.
Nazwa oznacza dziewczynę w szpilkach i z pewnością nie chodzi tu o rodzaj butów, lecz kobiecość zanurzoną w zwarzonych już niszczącą mocą jesieni igłach sosnowych, które stanowią w tych perfumach jedną z dominujących nut. Zapach pogrążonego w jesieni lasu i jego suche iglaste poszycie oddane jest w „Fille en Aiguilles” bardzo realistycznie.
Początek tych perfum to przeplatanie się woni dymu ogniska, suchego osmalonego drewna, żywic i sosnowych igieł. W ciągu kolejnej godziny zapach idzie w kierunku drewniano-kadzidlanym. Przypomina wtedy suche drewno kościelnych ław przesączone charakterystycznym zapachem wnętrz świątyń.
Jest w tych perfumach coś uroczystego, tajemniczego jak woal jałowcowego dymu, który skrywa za sobą światy, których gołym okiem nie widać, a jednocześnie te palone liście lekko osłodzone żywicą i suszonymi owocami są po protu ładne i noszalne.
Jedyną wadą „Fille en Auguilles” jest ostatnia faza , kiedy to wybrzmiewają dymno-balsamiczne wonie i ujawnia się w roli dominującej wetyweria z drażniącym ziemistym posmakiem.
Projekcja raczej bliskoskórna, trwałość około pięciu godzin.
Nuty: sosna, kadzidło, suszone owoce, jodła balsamiczna, przyprawy, liść laurowy, wetyweria.