Bańka mydlana z lukrem – Tom Ford „Champaca Absolute”

Tom Ford „Champaca Absolute”

Tytułowa magnolia champaca to roślina wywodząca się z rejonów Bangladeszu, Indii, Malezji, Chin i Tajlandii. Tradycyjnie uważana była za kwiat dzięki któremu osiągnąć można buddyjskie oświecenie i używana była do zdobienia świątyń i domów.

Nuty wyglądają niezwykle kusząco, ale rezultat nie sięgnął moich oczekiwań. Niestety, jest zbyt mdło. Owszem, jest to zapach na jaki nie natknęłam się w żadnych innych perfumach, ale natrętnie przywodzi na myśl popularne kiedyś niemieckie słodycze – cukierki typu banan w czekoladzie. O ile na początku te banany są jeszcze zielone i pojawia się kilka świeższych nut, to potem wszystko pogrąża się w otchłani słodkiego bananowo-kwiatowego lukru.

Połączenie nut zapachowych magnolii champaca i kasztanów w lukrze daje dość nijaką, mydlaną całość. Gładki, kosmetyczny jaśmin i wanilia dopełniają obrazu posłodzonej (choć muszę przyznać, że nie do przesady) bańki mydlanej. Charakteru tym perfumom mógłby nadać obecny w składzie akord koniaku, ale jest on zbyt delikatnie wyczuwalny by dokonać tu radykalnych zmian. Jest ciężko, duszno mdłą kwiatową słodyczą.

Za zaletę tym perfumom należy poczytać, że są niewątpliwie oryginalne, trudno je porównać do jakichkolwiek innych, ta unikalność jednak nie jest niestety utrzymana w stylistyce, którą lubię.

Zapach nie ewoluuje, niemal od pierwszej do ostatniej minuty wybrzmiewa w ten sam sposób. Projekcja jest słaba, bliskoskórna, ale trwałość już naprawdę dobra.

Nuty: magnolia champca, koniak, kasztan w lukrze, orchidea, wanilia, drzewo sandałowe, jaśmin, fiołek, bursztyn, janowiec barwierski, bergamotka

kryształ bez blasku – „Bright Crystal” Versace


Versace „Bright Crystal”


Nuty: piwonia, yuzu, granat, lotos, nuty wodne, magnolia, piżmo, mahoń, ambra.



Nic specjalnego. Róż butelki mylący, bo to bardziej cytrusowe niż kwiatowe pachnidełko. W pierwszej fazie niepodzielnie dominuje tajemnicze (ale tylko z nazwy) yuzu, czyli pochodzący z Chin krzew o owocach o cierpkim zapachu.

Owo egoztyczne yuzu, przynajmniej jak na mój niewyrobiony być może nos, pachnie prawie zupełnie jak cytryna czy grejpfrut. W tej fazie „Bright crystal” przypomina „Aqua Allegoria Pamplelune” Guerlain, no może jest mniej kwaśne.

Potem pojawiają się bardzo typowe nuty piwonii i magnolii i tak już pozostaje do końca.

Mało charakterystyczna kompozycja, zdecydowanie na dzień, bez charyzmy, ale jeśli już ktoś uparłby się żeby ją mieć to tylko ze względu na lekkość i nieinwazyjność zapachu. Bardzo słaba trwałość, ledwie wyczuwalne już w godzinę po aplikacji.