Róża, agar i pudełko czekoladek – Angel Schlesser Oriental II Edition

 

Oriental II to popularne w ostatnich latach połączenie róży i oudu, ale w perfumach tych nacisk położono na ten pierwszy składnik. Stylistycznie kompozycja przypomina Rose Oud Yves Rocher i Jo Malone Velvet Rose & Oud, czyli zapachy różano-agarowe, gdzie agar nie dominuje a raczej trzyma się w tle, lekko tylko przybrudzając zapach i dodając mu charakteru. Wprawdzie składzie Oriental II oudu nie wymieniono, ale inne składniki udanie go imitują. Dość intensywnie wyczuwalna jest nuta praliny. Nie są to może czekoladki bardzo wykwintne i najwyższej jakości, ale również i nie poślednie – to przyzwoitej klasy średniak jak czekolada Wedla. Róża w Angel Schlesser Oriental II Edition brzmi pomadowo, jak polana lukrem lub wyłowiona ze słodkiej konfitury. Faktura zapachu wydaje się momentami wręcz tłusta od pralinowych ozdobników, jednak od popadnięcia w oczywistą słodycz ratuje te perfumy drzewno-paczulowa baza.

Zapach ten oceniam jako jedną z przyjemniejszych komercyjnych kompozycji różano-agarowych w równie przyjemnej, nieobciążającej budżetu cenie. Odpowiednie będą dla tych, którzy nie są miłośnikami oudu – jest tu go jak na lekarstwo. Jeżeli chcemy więc poznać czekoladową różę z paczulowym powiewem, warto Oriental II Edition dać szansę.

Nuty: róża, pralina, paczula, wanilia, ambra, jaśmin, piżmo, drzewo sandałowe, cedr, fiołek, bergamotka, konwalia, szafran, goździk, wetyweria.

Wanilia, porzeczki i landrynki – Cacharel „Amor Amor”

Cacharel „Amor Amor”

„Amor Amor” powstał w roku 2003 i w pierwszej dekadzie lat dwutysięcznych, jak i później, cieszył się sporą popularnością.

Bardzo ładny jest początek tych perfum – otwierają się landrynkową porzeczką, optymistycznie owocową i wdzięczną, a potem z tła coraz wyraźniej wybija się słodki, różany akord.

„Amor Amor”, mimo sporej ilości cytrusów w składzie (grejpfrut, pomarańcza, mandarynka, bergamotka) nie należą do zapachów świeżych i orzeźwiających. Owszem, cytrusowe iskry cały czas trzepoczą gdzieś na drugim planie, ale początkowa soczysta owocowość przygasa i osiada w gęstej, waniliowej warstwie, która to zaczyna z czasem stanowić nutę dominującą.

Czuje się, że Amor Amor to perfumy ze średniej półki, i mimo, że poprawnie zmieszane i całkiem ładne, są równocześnie tworem raczej prostym i niespecjalnie wyrafinowanym. Mimo całej jednak ich zwyczajności jest to sympatyczny, radosny zapach, antidotum na pochmurne dni, który może sprawić sporo przyjemności wielbicielom owocowo-słodkich woni.

Nuty: czarna porzeczka, wanilia, pomarańcza, róża, morela, mandarynka, grejpfrut, fasolka tonka, piżmo, bursztyn, liść czarnej porzeczki, jaśmin, bergamotka, lilia, konwalia, cedr Virginia.

Zamszowy likier Kahlua – Elizabeth Arden „5th Avenue Royale”

Elizabeth Arden „5th Avenue Royale”

„5th Avenue Royale” to perfumy całkiem dobre, chociaż brakuje im kilku cech dzięki którym można byłoby uznać je za wybitne.

Po pierwsze, są utrzymane w konwencji nieco zbyt konserwatywnej i zachowawczej elegancji. Przypominają przez to sukienkę uszytą wprawdzie ze świetnego materiału, ale zapinaną wysoko pod szyję i skrojoną tak klasycznie, że ociera się o nudę. Brakuje w tej kompozycji trochę odważniejszego podejścia, swobody i bardziej nowoczesnej stylistyki.

Trzeba jednak przyznać, że mimo trochę już przebrzmiałego i zbyt klasycznego ujęcia tematu, to obecna w nich słodycz jest  zdecydowanie nieoczywista. Dzięki nieczęsto często używanym w perfumach nutach – delikatnemu zamszowi rodem z wytwornej damskiej rękawiczki i ciepłej poświacie czekoladowo-kawowego likieru całość kompozycji jest niebanalna i stylowa. Wymienione w składzie malina i paczula tworzą za to ledwie wyczuwalną otoczkę, majaczącą niewyraźnie na horyzoncie i nie odgrywającą w tym zapachu istotnej roli. Może szkoda, bo skóra w ciut ostrzejszym wydaniu czy większy dodatek paczuli przełamałyby te łagodne, nieco mdławe linie i nadały zapachowi większą wyrazistość.

Gdyby nie lekko landrynkowe tony, na które momentami zbacza ten zapach i trochę zbyt powierzchowne ujęcie tematu, byłyby to perfumy naprawdę świetne, a tak zasługują na mocną czwórkę.

Nuty: zamsz, likier, malina, paczula.

 

Rozkosze bitej śmietany i crème brulee – Aquolina „Gold Sugar”

Aquolina „Gold Sugar” 
 

„Gold Sugar” to perfumy mniej kontrowersyjne niż słynne Black czy Pink Sugar, a jednocześnie ciekawa, o dobrych parametrach użytkowych, propozycja dla wielbicieli zapachów gourmand.

Połączenie nut crème brulee, bitej śmietany i kokosa może sugerować, że utoniemy w uporczywie słodkiej, budyniowej zawiesinie, nic jednak bardziej mylnego. Maślane nuty crème brulee i łagodna miękkość wanilii zaostrzona została soczystym cytrusowym sokiem i charakterytyczną nutą karmelizowanego cukru. Pomarańcza, mandarynka i neroli, obecne w składzie, otwierają ten zapach, wprowadzają przestrzeń i rzeźwiący powiew. Jest zdecycydowanie słodko, jednak słodycz ta nie przytłacza, a wibruje w powietrzu lekkim obłokiem bitej śmietany i kandyzowanej mandarynkowej skórki.
„Gold Sugar”, jak zresztą cała seria „cukrów” marki Aquolina, mimo całej swojej obłej waniliowości i kremowości, to perfumy z charakterem. Mają wydźwięk optymistyczny, śmiały i ekspansywny, wszystko w nich jest nasycone światłem, słońcem i beztroską zabawą.
Nuty: crème brulee, bita śmietana, kokos, pomarańcza, mandarynka, australijskie drzewo sandałowe, neroli, piżmo, kwiat pomarańczy.