Zapach emocjonalnej pustki – Serge Lutens „L`Orpheline”

Serge Lutens „L`Orpheline”

„L`Orpheline”, to po francusku sierota. Sieroctwo wiązać można z doświadczaniem uczuciowego chłodu i perfumy Lutensa również należą do kategorii tych zimnych.

Zapach jest dziwny, trudny. Łączy w sobie kamienny, kłujący chłód z jakby lekko zatęchłym kadzidlanym powiewem. Wszystko tu jest surowe, proste, owiane omszałym duchem przeszłości, ale z czasem wkrada się w tę surowość lekko słodkawa nuta krystalicznego piżma, która jest jedną z dwóch nut zapachowych tworzących te perfumy.

Nazwa zapachu jest bardzo adekwatna do zawartości i przemyślana – nie jest to tylko dobrze brzmiący chwyt marketingowy, mający zaintrygować klienta. Emocjonalna pustka bycia porzuconym i osieroconym bardzo dobrze wpisuje się w artystyczną wizję Lutensa. Czyste, przejrzyste piżmo tych perfum przeszywa jak szklany nóż bólu doświadczanego po porzuceniu. „L`Orpheline” to zapach zimnych marmurowych sal i pustych muzealnych wnętrz, dawno zapomnianych przez odwiedzających i pozostawionych na pastwę kurzu i mijającego czasu.

Ten wytwór marki Serge Lutens jest zdecydowanie odpowiedni dla obu płci. Będzie dobrym wyborem dla osób ceniących proste, ale awangardowe kompozycje, poszukujących raczej wrażeń i obrazów jakie tworzy zapach, nawet jeżeli nie są one łatwe, niż konwencjonalnej ładności.

Nuty: kadzidło, piżmo.

Sosnowy las, dym i kadzidło – Serge Lutens „Fille en Aiguilles”

Serge Lutens „Fille en Aiguilles”

„Fille en Aiguilles” pochodzą z 2009 roku. Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z tym zapachem, poczułam, że czegoś takiego poszukiwałam od lat – nieoczywistość, balsamiczne ciepło i melancholia jesieni.

Nazwa oznacza dziewczynę w szpilkach i z pewnością nie chodzi tu o rodzaj butów, lecz kobiecość zanurzoną w zwarzonych już niszczącą mocą jesieni igłach sosnowych, które stanowią w tych perfumach jedną z dominujących nut. Zapach pogrążonego w jesieni lasu i jego suche iglaste poszycie oddane jest w „Fille en Aiguilles” bardzo realistycznie.

Początek tych perfum to przeplatanie się woni dymu ogniska, suchego osmalonego drewna, żywic i sosnowych igieł. W ciągu kolejnej godziny zapach idzie w kierunku drewniano-kadzidlanym. Przypomina wtedy suche drewno kościelnych ław przesączone charakterystycznym zapachem wnętrz świątyń.

Jest w tych perfumach coś uroczystego, tajemniczego jak woal jałowcowego dymu, który skrywa za sobą światy, których gołym okiem nie widać, a jednocześnie te palone liście lekko osłodzone żywicą i suszonymi owocami są po protu ładne i noszalne.

Jedyną wadą „Fille en Auguilles” jest ostatnia faza , kiedy to wybrzmiewają dymno-balsamiczne wonie i ujawnia się w roli dominującej wetyweria z drażniącym ziemistym posmakiem.

Projekcja raczej bliskoskórna, trwałość około pięciu godzin.

Nuty: sosna, kadzidło, suszone owoce, jodła balsamiczna, przyprawy, liść laurowy, wetyweria.