Kredowa czystość brzozy i wykrochmalony kołnierzyk – Elizabeth Arden „Fifth Avenue After Five”

 

After Five, młodsza siostra klasycznej Piątej Alei ze stajni Elizabeth Arden, jest bardziej przejrzysta, mniej nasycona i słoneczna od klasycznej wersji. Jeśli Fifth Avenue porównamy do zapachu wczesnego lipca, to After Five będzie końcówką marca lub początkiem kwietnia. Perfumy wybrzmiewają ascetycznie, to już nie barokowe bogactwo lata, ale transparentny, bezlistny horyzont wczesnej wiosny na tle wyblakło-srebrnego nieba. Zapach jest czysty, formalny, elegancki i nawet nieco surowy. Jedną z najbardziej wyraźnych nut jest brzoza – kredowo drzewna, proste linie pnia, zaskakująco sterylna. Tak mogłaby pachnieć brzoza z probówki narodzona w laboratorium. Spory zastęp użytych w tej kompozycji białych kwiatów – jaśmin, konwalia i lotos przedstawiony został zaskakująco wytrawnie, ledwo tylko muśnięty ozonową słodyczą i przepleciony orzeźwiającym chłodem kolendry w parze z bergamotką. After Five okazały się nieoczekiwanie minimalistyczne – na tle typowych, słodkich drogeryjnych perfum wyróżniają się swym swym czystym, zdystansowanym charakterem jakby mydło w kolorze kości słoniowej położone zostało na półce między stosami landrynek i gumy do żucia.

Nuty: brzoza, wiciokrzew, drzewo sandałowe, śliwka, piżmo, kolendra, konwalia, lotos indyjski, bergamotka, jaśmin, szafran, fasolka tonka.

Dym, rosa i brzozowy zagajnik – Miller Harris „La Fumee”




Miller Harris „La Fumee”

Pierwsze uderzenie zapachu jest bardzo balsamiczne. To ucieleśniona wręcz żywica drzew iglastych, do której dołącza po chwili dymne kadzidło.

Wyraźny jest również kardamon i zapach brzozowego drewna, trochę rozwodniony, szklisty, tak jak pachnie kora sosnowa w mgliste i wilgotne poranki.

Od czasu do czasu z symfonii nut wychyla się agar i zaostrza kompozycję charakterystyczną szczypiącą w nozdrza nutą.

Nie jestem wielką fanką zapachów drzewnych, ale „La Fumee”, czyli po francusku dym, naprawdę mi się podoba. Przyprawom, balsamom i żywicom udało się stworzyć klimat lasu i żywego drewna, a nie polerowanych mebli, jak to ma miejsce w części zapachów z tej kategorii. Nie wybrzmiewa też wcale sucho, balsamy i żywice pulsują aromatycznością, drewno jest świeże i chłodno-wilgotne.

„La Fumee” nie maluje obrazu posępnego, ciemnego boru – to brzozowo-sosnowy zagajnik rozciągający się w dali rozmytą przez mgłę i żywiczne dymy linią drzew oraz warstwy opadłych igieł i brzozowych liści oszklonych zimną rosą.

Bardzo dobra trwałość, którą perfumy te się charakteryzują sprawia, że jest to zapach w swojej kategorii bliski ideału.

Nuty: kadzidło, francuskie labdanum, drzewo sandałowe, elemi, brzoza, marokański cedr, kardamon, kolendra, bursztyn, rumianek, kmin, agar, lawenda, geranium.